• Home
  • Aktualności
Sukces w pracy i na mecie. Jak z powodzeniem łączyć obowiązki zawodowe nie rezygnując ze swoich pasji?
Sukces w pracy i na mecie. Jak z powodzeniem łączyć obowiązki zawodowe nie rezygnując ze swoich pasji?

Sukces w pracy i na mecie. Jak z powodzeniem łączyć obowiązki zawodowe nie rezygnując ze swoich pasji?

21.03.2023

Magdalena Białorczyk, Key Account Manager Distribution w firmie Essity. W tym roku świętuje 25-lecie pracy w Tork. Na co dzień dba o dobrą współpracę z dystrybutorami, subdystrybutorami oraz wybranymi klientami końcowymi. Z zaangażowaniem podejmuje nowe wyzwania w kolejnych projektach. Do perfekcji opanowała łączenie obowiązków zawodowych ze swoją pasją, którą jest bieganie.


Gratuluję zdobycia „MAJORSA”. Oznacza to, że przebiegłaś sześć najbardziej prestiżowych maratonów! Twoje wyniki robią wrażenie. Tegoroczny bieg w Tokio ukończyłaś z czasem 3:04:27, będąc drugą Europejką, pierwszą Polką w swojej kategorii. To był Twój cel?
Magdalena Białorczyk: Dziękuję! Jestem zadowolona, chociaż zawsze pozostaje sportowy niedosyt. Pomimo świetnego biegu tym razem też tak jest. Poprzedni maraton przebiegłam w 2019 roku, a w kolejnym moje plany pokrzyżowała pandemia. W 2020 roku byłam przygotowana na wynik poniżej 3 godzin. Odwołano wówczas wszystkie imprezy sportowe, w tym igrzyska olimpijskie.
 Nowo określonym celem było zamknięcie cyklu w Tokio i bieg poniżej 3:15 – dawało to akceptowalną stratę dla średniej ze wszystkich 6 maratonów i oznaczało 1. miejsce w Polsce w kategorii kobiet. Wynik zaskoczył nawet mnie, gdyż do 35. kilometra biegło mi się genialnie i wielokrotnie sprawdzałam międzyczasy. Prawdziwy maraton zaczyna się jednak na ostatnich 7 kilometrach. Nie mogłam przyspieszyć, bo żołądek odmawiał posłuszeństwa.


A propos jedzenia… Czy Japonia znalazła drogę do Twojego serca przez żołądek?
MB: Przed wylotem wiele słyszałam o znaczących różnicach w kuchni. Największym zaskoczeniem okazał się całkowity brak chleba, który w 100% jest zastąpiony ryżem. Ciekawym i smacznym substytutem są kanapki ryżowe z tuńczykiem, które można kupić w każdym sklepie spożywczym (pakowane próżniowo).


Coś jeszcze było niespodzianką?
MB: Piotr Żyła zapytany w wywiadzie – co najbardziej podoba Ci się w Japonii, odpowiedział swoim żargonem: „kible”. Przyznaję, że robią wrażenie. (śmiech)


Wracając do biegu. Jak długo trwa regeneracja po takim wyczynie?
MB: Tym razem zregenerowałam się bardzo szybko, już wieczorem mogłam delikatnie truchtać i tanecznym krokiem ruszyłam z córkami na shabu-shabu świętować sukces.


Jak zaczęła się Twoja przygoda z bieganiem?
MB: Biegam praktycznie od zawsze. Kiedy miałam 13 lat na zawodach szkolnych podczas biegu na 600 metrów wypatrzył mnie mój trener, z który współpracowałam do 21. roku życia. Zatem sport jest obecny w moim życiu od dawna.


Czy od samego początku celem były medale i starty w maratonach?
MB: Zaczynałam od biegu na 400 metrów. Pierwszy maraton przebiegłam dopiero 14 lat temu.
Uwielbiam wyzwania nie tylko sportowe, dodatkowa adrenalina oraz świadomość, że po wysiłku wytworzą się endorfiny mobilizują mnie do ciężkiej pracy. Zdobywając medale Mistrzostw Polski, Europy i Świata, zawsze walczyłam na 100%. Gdy nie mam ochoty na trening, szczególnie gdy za oknem jest kiepska pogoda, mówię sobie: „Magda, wystarczy złapać klamkę z drugiej strony, a po pierwszym kilometrze na twarzy pojawi się uśmiech”. Wiem, że to prawda, bo sprawdziłam niejednokrotnie.


Jak łączyć obowiązki zawodowe z przygotowywaniem do dużych zawodów? Czy jest jakiś złoty środek? Niektórym z nas trudno przychodzi regularne uprawianie sportu, najczęstszą wymówką (poza pogodą oczywiście) jest brak czasu.
MB: Połączenie wszystkich obowiązków wymaga automotywacji, rezygnacji z wielu pozornych przyjemności i nastawienia na cel. Radość po wykonanej aktywności jest bezcenna… Brzmi banalnie, ale gdy jest się w ciągłym pędzie to trudne do zrealizowania. Dlatego torbę sportową mam zawsze w bagażniku. Czasami wracając z pracy, zatrzymuję się na trasie, by zrobić trening. Bywa też, że wstaję o 4 rano, aby zrealizować założenia. Precyzyjnie przygotowany plan treningowy pozwala zaplanować cały dzień. Od 6 lat współpracuję z Marcinem Chabowskim, 3-krotnym olimpijczykiem, który raz w tygodniu rozpisuje mi trening. Marcin może się pochwalić wynikiem 2:10:07 w maratonie i 28,55 na 10 km…

 
A jak pracodawca patrzy na Twoją pasję?
MB: Sport jest wszechobecny w naszej firmie, więc to temat, który często poruszamy w przerwie na kawę. Razem z zespołem Tork przebiegliśmy półmaraton w Pradze w 2016 roku, maraton w Sztokholmie, stworzyliśmy kilka sztafet w zawodach Ekiden na odcinku 42 kilometrów wspierając wybraną fundację, a także w biegu kobiet na 5 kilometrów. Podczas prestiżowych zawodów Herbalife Triathlon w Gdyni w 2015 roku podzieliliśmy się na sztafety sprinterskie – cały zespół przez kilka miesięcy trenował z ogromną motywacją, a świetna komunikacja między nami i wymiana doświadczeń pomagały nam przełamywać bariery w przygotowaniach. Byli też śmiałkowie, którzy odważyli się zrobić połówkę Ironmana - nasz dyrektor Arkadiusz Korbiel i KAM (Key Account Manager) Norbert Kacprzak (1,9 km pływania, 90 km jazdy na rowerze i 21,1 km półmaraton biegu!). Wierzę, że wspólne aktywności oraz treningi podczas spotkań firmowych inspirują nas nawzajem. Poza tym start w koszulce z logo marki Tork dodaje skrzydeł i pozwala zjednoczyć zespół we wspólnym celu. Jestem dumna, że od 25 lat pracuję w tak świadomej i dbającej o pracownika firmie.


Jak to się przekłada na Twoje starty?
MB: Inspirowana działaniami związanymi z ochroną środowiska w Essity, tegoroczny maraton w Tokio przebiegłam w ubraniach ekologicznych - odzieży, która dostała drugie życie. Wsparła mnie w tym marka Adidas z kolekcją Parley produkowaną z odzyskanego z oceanów plastiku.

 
Jaki jest Twój następny biegowy cel?
MB: W trakcie przygotowań, kiedy było bardzo ciężko, a pogoda nie rozpieszczała, wiele razy zapewniałam, że to będzie mój ostatni start. Jednak wystarczyło pobiec maraton (śmiech), spotkać wielu pozytywnie zakręconych ludzi i kolejne cele same się wykreowały. Odkąd pamiętam w wytrwaniu w moich postanowieniach pomaga mi moje życiowe motto: „Nie ma rzeczy niemożliwych do zrealizowania, czasami potrzeba na nie trochę więcej czasu”.

Ukończyłam 6 największych i najbardziej prestiżowych maratonów na świecie. Teraz przyszedł czas na zdobycie wszystkich kontynentów – do kompletu brakuje Brazylii, Antarktydy, Australii (Sydney) i RPA (Cape Town). Te 2 ostatnie zostaną niebawem dołączone do „wielkiej szóstki”, która zmieni się w ósemkę.

Mimo że obecnie na światowych listach ze wszystkich dotychczas rozegranych maratonów zajmuję wysokie 13 miejsce w swojej kategorii wiekowej to nie zamierzam spoczywać na laurach :)

 

-Rozmawiała: Agata Borzym, A PRiori Communications
TORK
Maksimum higieny, minimum emisji dwutlenku węgla
TORK